poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Start 66

Polska odpowiedź na lustrzanki dwuobiektywowe typu Rolleicord, czyli Start 66 - bardzo sympatyczny aparat na blony sredniego formatu 6x6. Wyprodukowany w Warszawskich Zakładach Fotooptycznych pod koniec lat 60tych ubiegłego wieku.


W moim egzemplarzu niestety brakuje napisu "Start". Migawka centralna składająca sie z trzech listków początkowo sprawiała problemy. Gdy aparat wpadł w moje ręce po naciagnieciu uchylala się. Rozebrąlem obiektyw i migawkę i okazało sie że blokada spustu jest wygieta i pozwala listkom migawki cofnac się o kilka milimetrów. Po podgięciu jednej blaszki problem został usuniety a o zlozeniu aparat dziala az miło.



W porównaniu z mim Weltaflexem jest troche toporniejszy. Nie ma mechanizmu zabezpieczającego przed podwójna ekspozycja filmu, wiec mozna bez przewijania kliszy strzelic kilka fotek. Prawdopodobnie miałbym z tym problem ale zobaczymy. Jesli okaze się że robione nim zdjęcia deklasuja pozostale moje średnioformatowki to trzeba bedzie sie nauczyc pamiętac o przewinięciu filmu.
Wracając do topornosci, tam gdzie weltaflex miał zapięcia na spręzynkę, tu Start ma srubki. DLa porównania, żeby zdjąc kominek z lustrem w weltaflexie wystarczy odciagnąć dwie zapadki i juz. W Starcie w miejsce zapadek sa poprostu 4 śrubki. Żeby otworzyć komore filmu trzeba odciagnąc wajchę, która zwalnia hacyk, który trzyma tylna klapę.



Na pewno z ciekawości przynajmniej jedną rolke filmu przez ten aparat przepuszczę.



W "kominku" do kadrowania oczywiście wielka (choc dośc ciemna) matówka 6x6 i oczywiście soczewka powiękrzająca ułatwiająca ostrzenie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz